Życie Czarnych Ma Znaczenie na TikToku

Miliardy wyświetleń relacji z protestów #BlackLivesMatter w USA

TikTok pokazuje protesty w USA oczami zwykłych Amerykanów. Podczas kiedy filtry antyspamowe Instagrama nie zdają egzaminu przy weryfikacji wirusowych nagrań oznaczonych hashtagiem #BlackLivesMatters, chińska platforma społecznościowa stała się głównym dystrybutorem nagrań z pierwszej linii frontu demonstracji, rejestrując zachowania demonstrantów i nadużycia ze strony służb mundurowych. TikTik w pierwszym kwartale 2020 ustanowił nowy rekord liczby pobrań i w ciągu 4 lat obecności na platformach iOS i Android aplikacja zanotowała ponad 2 mld instalacji.

O tym, że TikTok nie jest już wyłącznie aplikacją małolatów bawiących się w lip syncing, pranki i klonowanie wiralowych nagrań, wiemy od dłuższego czasu. Dane z zeszłego roku pokazywały, że na chińskiej platformie społecznościowej rejestruje się coraz więcej dorosłych. W USA liczba osób powyżej 30 roku życia już jakiś czas temu przekroczyła 30%. Za zmianą demografii poszła również dywersyfikacja contentu. Obok rozrywkowej kontynuacji dzieła Vine’s i Musical.ly pojawili się trenerzy personalni, native speakerzy uczący języków oraz twórcy kanałów o tematyce naukowej.

Dość nieoczekiwanie dla niektórych aplikacja stała się w ostatnim czasie głównym narzędziem do relacjonowania fali protestów, które rozlały się na całe USA i świat po zamordowaniu George’a Floyda. Miało na tę sytuację wpływ wiele czynników, z których podstawowe to na pewno łatwość i wygoda publikowania oraz możliwość szybkiego kategoryzowania contentu za pomocą hashtagów. Wśród nagrań liczących miliony wyświetleń znaleźć możemy unikalne obrazki, których próżno szukać w telewizji: z jednej strony bezpardonowe naginanie prawa przez policję, rabunki, wściekłość protestantów, z drugiej strony bezsilność, współczucie, wyciąganie dłoni przez pojedynczych funkcjonariuszy, którzy dostrzegają problem i chcą wspierać protestujących.

Miliardy wyświetleń relacji z protestów na TikToku

TikTok wychodzi poza wizję, dociera do ludzi, pozwala dzielić się ich osobistymi historiami i przemyśleniami, czego zwykle nie udaje się uchwycić nie tylko kamerom telewizyjnym, ale również innym platformom, które wydają się zawodzić na pełnej linii. Jednym z bardziej jaskrawych przykładów przegranych jest Instagram, którego filtry antyspamowe cenzurują wiralowe treści oznaczone hashtagiem #BlackLivesMatter. Algorytm odpowiedzialny za wykrywanie „nieautentycznych zachowań” widząc post na profilu o dotychczas małych zasięgach, który nagle zyskuje gigantyczny rozgłos, rozpoznaje go jako potencjalny spam i blokuje rozchodzenie się materiału do czasu weryfikacji.

Problem techniczny miał też sam TikTok – polegał on na błędnym zliczaniu wyświetleń pod popularnymi postami z hashtagiem #BlackLivesMatter i #GeorgeFloyd, w efekcie czego filmy, które zaliczyły miliony odsłon w opisie miały informację „0 wyświetleń”. Podobny błąd mogą kojarzyć użytkownicy popularnych kanałów z YouTube’a – na szczęście nie rzutuje on na dostępność materiału i jego zasięgi organiczne.

Na TikToku głęboko cenimy wartość zróżnicowanych opinii naszych użytkowników, twórców, partnerów oraz pracowników. Opowiadamy się po stronie czarnej społeczności i jesteśmy dumni, że możemy rozwijać platformę, gdzie #BlackLivesMatter i #GeorgeFloyd generują potężny i istotny content z ponad 1 mld wyświetleń. Chcemy stworzyć przestrzeń, gdzie każdy z Was jest widoczny oraz słyszany – skomentowała w oficjalnym komunikacie główna menadżer TikToka w USA Vanessa Pappas.

@tiktok

To our community, a message from our CEO…

♬ original sound – tiktok