
James Cuda: Naprawdę ku*** nienawidzę Gen AI
CEO Procreate wetknął kij w mrowisko. Internet zawrzał, a wpis rozpalił dyskusję o skutkach i zagrożeniach związanych z Generative AI.
W dobie popularności i wszechobecności narzędzi AI szef Procreate pozwolił sobie na wywód, który nie mógł przejść bez echa. Zapowiedział jednocześnie, że ani teraz, ani w przyszłości, nie zamierza wprowadzać do swojego oprogramowania funkcji zasilanych sztuczną inteligencją.
Procreate to aplikacja do tworzenia grafiki rastrowej – opracowana i wydana przez Savage Interactive dla iOS i iPadOS w 2011 roku. W branży to stosunkowo krótki staż, biorąc pod uwagę że konkurencyjne narzędzia Adobe czy Corel funkcjonują na rynku od dekad. Procreate początkowo dostępna tylko na urządzeniach mobilnych szybko zjednała sobie grono fanów, głównie za sprawą intuicyjnego UI, zaawansowanych funkcji i możliwości. Niespełna dwa lata od premiery aplikacja zdobyła nagrodę Apple Design Award w kategorii Outstanding Design. W tym roku firma doczekała się już trzeciego lauru od Apple – tym razem za aplikację do animacji Procreate Dreams.
W ostatnim miesiącu o Procreate ponownie było głośno, ale już nie za sprawą samego oprogramowania, a wypowiedzi CEO Jamesa Cudy. Pytany wielokrotnie o to, czy firma wzorem konkurentów wprowadzi do interfejsu funkcje oparte na generatywnym AI, James udzielił następującej odpowiedzi:
Naprawdę, ku***, nienawidzę Generatywnego AI. Nie podoba mi się to, co dzieje się z branżą i nie podoba mi się to, co robi artystom – James Cuda, CEO Procreate
„Nie będziemy wprowadzać żadnej generatywnej AI do naszych produktów. Nasze produkty projektujemy i rozwijamy zawsze w myśl idei, że to człowiek będzie coś tworzył. Nie wiemy dokładnie, dokąd ta historia zmierza i jaki będzie jej finał. Wierzymy jednak, że jesteśmy na dobrej drodze, wspierając ludzką kreatywność.” – kontynuuje w dalszej części video.
Trzeba przyznać, że jest to podejście o 180 stopni różne od Adobe, które w ostatnich miesiącach było (anty)bohaterem skandalu z wykorzystywaniem prac użytkowników jej pakietu programów. Przypomnijmy historię z czerwca, kiedy firma zmieniła warunki korzystania ze swoich usług, otwierając sobie furtkę do tego, aby jej model AI mógł analizować grafiki tworzone przez użytkowników. W zaktualizowanej umowie licencyjnej gigant zastrzegł sobie prawo do dowolnego dostępu, modyfikowania, licencjonowania i publikowania treści użytkowników. Dobrze słyszeliście: modyfikowania i publikowania prac graficznych, zdjęciowych i innych, które należą do Was, a które mieliście nieostrożność edytować w jednym z narzędzi Adobe. Fala oburzenia ze strony użytkowników szybko postawiła do pionu korporację, która wycofała się z kontrowersyjnych zapisów. Niesmak pozostał.
Problem AI nie dotyczy jednak tylko kwestii własności intelektualnej, na co ponownie w kolejnym oświadczeniu zwraca uwagę szef Procreate:
„Generatywna sztuczna inteligencja pozbawia rzeczy człowieczeństwa. Zbudowana na fundamencie kradzieży technologia kieruje nas w stronę jałowej przyszłości. Uważamy, że uczenie maszynowe jest atrakcyjną technologią o wielu zaletach, ale ścieżka, którą podąża generatywna sztuczna inteligencja, jest dla nas niewłaściwa.
Jesteśmy tu dla ludzi. Nie gonimy za technologią, która stanowi moralne zagrożenie dla naszego największego klejnotu: ludzkiej kreatywności. W tym technologicznym pędzie może to sprawić, że staniemy się wyjątkiem lub będziemy wydawać się zagrożeni pozostaniem w tyle. My jednak postrzegamy tę mniej uczęszczaną drogę jako bardziej ekscytującą i owocną dla naszej społeczności.” – James Cuda, CEO Procreate
Co można zauważyć, James oddziela pochwałę dla maszynowego uczenia, które sam określa atrakcyjną technologią o wielu zaletach, od sposobu, w jaki technologia ta jest wykorzystywana. Jest też wątek „ludzkiej kreatywności”, który często umyka zrozumieniu albo jest zwyczajnie marginalizowany w trwającej dyskusji.
Czym jest „ludzka kreatywność”?
Margaret Ann Boden, profesorka badań w dziedzinie kognitywistyki na Wydziale Informatyki Uniwersytetu w Sussex zaproponowała podział kreatywności na: P-type (kreatywność psychologiczną) oraz H-type (kreatywność historyczną). P-type odnosi się do momentów, kiedy pomyślimy coś po raz pierwszy, nawet jeśli inni przed nami mogli już to wcześniej pomyśleć. H-type zachodzi natomiast, gdy ktoś pomyśli o czymś, co nie ma precedensu w przeszłości. Im bardziej czyjaś kreatywność wpływa na myślenie innych ludzi, tym większe i trwalsze znaczenie przypisujemy jej dziedzictwu.
Sztuczna Inteligencja oczywiście ma potencjał wspierania i promowania zarówno kreatywności P-type jak i H-type. Jej dostępność, moc obliczeniowa może w znakomity sposób wspierać nas w eksploracji, rozwiązywaniu zagadek z zakresu fizyki, matematyki czy biologii. Może też wspierać nas w tworzeniu tekstów i obrazów, które będą przydatne lub prowokujące.
Kreatywność maszyn
Występuje jednak kluczowa różnica między ludzką kreatywnością a kreatywnością AI: modele sztucznej inteligencji nie zawierają rzeczywistości. Bazują na złożonej statyczej abstrakcji danych cyfrowych, co ogranicza ich faktyczne zdolności twórcze i osiągnięcie czegoś autentycznie abstrakcyjnego, co w nauce określane jest momentem „Eureki”.
Cameron Shackell, wykładowca Szkoły Systemów Informatycznych na Uniwersytecie Technologii w Queensland zaproponował nowy termin do określenia kreatywności generowanej przez AI: G-Type (kreatywność generatywna). W tym samym artykule naukowiec zwraca również uwagę na zagrożenia związane z G-Type, w tym efekt „Generatywnej Spirali”. Niekontrolowany rozwój G-Type sprawia, że powstające treści są coraz bardziej podobne i pozbawione różnorodności.
Twórcza zupa „G”
Już teraz możecie zauważyć pewną powtarzalność w treściach, obrazach, utworach generowanych przez Midjourney, ChatGPT i inne narzędzia Generative AI. Liczba detali w renderowanych grafikach wzrasta, zakres słownictwa, poziom opanowania języka również, liczba analizowanych źródeł danych stale się rozszerza, a mimo to w ogromnej części przypadków nietrudno nam zauważyć, kiedy czytany tekst, oglądane zdjęcie, grafika, film, wizualizacja zostały wygenerowane przez AI. Ten stan nie zmienia się z poprawą technologii, rozdzielczości, liczby szczegółów – obrazy AI zdradza nienaturalna przewidywalność i przerysowanie.
Wspomniana identyczność, standaryzacja dodatkowo napędza Spiralę Generatywną. Modele sztucznej inteligencji teraz będą trenowane już nie tylko na pracy człowieka, ale również na swoich własnych owocach, czego efektem będzie jeszcze bardziej powtarzalna, ustandaryzowana, pozbawiona kreatywności i innowacji treść.
Mamy więc dylemat moralny, obronę granic własności intelektualnej, czy idąc dalej ryzyka filozoficzne i odpowiedzialność przed kolejnymi pokoleniami. Jest też problem jakościowy. Najprościej byłoby powiedzieć, że we wszystkim należy znać umiar. Czym innym jest wykorzystanie Generatywnej AI do poszerzenia kadru zdjęcia, retuszu/wypełnienia artefaktu fotograficznego czy usunięcia nieznaczącego obiektu, a czym innym tworzenie fikcyjnych postaci i bohaterów. A może dalej: komponowanie utworu, książki, filmu fabularnego? Do jak wymagającego audytorium się zwracasz? Tworzysz czy generujesz? Polegasz na ludzkiej kreatywności czy schematach i algorytmach? Dla nas odpowiedź jest prosta.
Tekst powstał bez pomocy sztucznej inteligencji.